Fot. Il. PGE. W kolejnym artykule z cyklu „ Status Offshore Wind w Polsce ” podsumowujemy działania podjęte na rzecz rozwoju morskiej farmy wiatrowej Baltica 2+3 oraz Baltica 1 – projektów z portfela Grupy PGE. Budowa pierwszej z nich powinna ruszyć już w 2024 r. Trwają też analizy techniczne na terenie, na którym powstanie baza

Główną barierą rozwoju dla farm wiatrowych są obowiązujące od 2016 roku przepisy. We wtorek, 5 lipca rząd przyjął uregulowania, które mają to zmienić. Są one jednym z kamieni milowych KPO. - Zmiana ustawy dotyczącej elektrowni wiatrowych uwolni tereny do budowy farm wiatrowych - powiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów. Według niej zmiana z jednej strony nie będzie blokowała inwestycji, z drugiej strony będzie uwzględniało to głos społeczności. Zasada 10H zablokowała rozwój ferm wiatrowych Chodzi konkretnie o nowelizację ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, tzw. ustawa odległościowa (tzw. 10H). Ustawa 10H zablokowała rozwój farm wiatrowych na lądzie. Do czasu wejścia jej w życie, tj. w 2016 r. była to najdynamiczniej rozwijająca się gałąź OZE w Polsce. Czytaj też: Elektrownie wiatrowe w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – problemy praktyczne >>> Ustawa wprowadziła bowiem zasadę 10H, nakazującą oddalenie turbin wiatrowych od budynków mieszkalnych w praktyce o co najmniej 1,5-2 km. Zgodnie z ustawą minimalna odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego wynosi dziesięciokrotność wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli, wliczając elementy techniczne, w szczególności wirnik wraz z łopatami (całkowita wysokość elektrowni wiatrowej). Taka sama odległość musi być zachowana od form ochrony przyrody. Wirniki elektrowni osiągają wysokości ponad 200 metrów. Oznacza to, że minimalna odległość wynosić będzie ponad 2 kilometry - tłumaczy Jacek Kosiński, adwokat i partner w Kancelarii Prawnej Jacek Kosiński Adwokaci i Radcowie Prawni. Eksperci wskazują, że w Polsce prawie nie ma terenów, które spełniałyby takie warunki i umożliwiałyby postawienie farm wiatrowych. Dlatego wejście w życie tej ustawy w 2016 roku zablokowało rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Czytaj też: Ustawa o elektrowniach wiatrowych a zmiany w planowaniu przestrzennym >>> Od tej zasady jest jeden wyjątek, dotyczy on inwestycji, które uzyskały wymagane pozwolenia przed datą wejścia w życie ustawy 10H. Ale tego typu farm nie ma za wiele. Poza tym opierają się one na technologiach starej daty. - Współcześnie projektowane turbiny umożliwiają uzyskanie większej produktywności przy mniejszym wpływie na otoczenie i środowisko, w tym przy obniżonym poziomie hałasu, niż turbiny projektowane przed ośmioma i więcej laty - tłumaczy Radosław Wasiak, adwokat z kancelarii Wardyński i Wspólnicy. Coraz głośniej mówi się, że farmy wiatrowe mogą rozwiązać narastający w Polsce problem braku węgla i i gazu. Aż 79 proc. ankietowanych w najnowszym sondażu Kantar Public uważa, że należy jak najszybciej zmienić prawo, by ułatwić budowę farm wiatrowych, 70 proc. jest zdania, że większa produkcja energii z wiatru sprzyja uniezależnianiu się Polski od rosyjskich surowców. Dużo mówi się, tylko jakoś konkretów brak Kolejni ministrowie raz rozwoju, raz klimatu zapewniają, że projekt już jest, za chwilę rząd go przyjmie. We wtorek konkret się nareszcie pojawił. Ministerstwo klimatu zapewnia, że uelastycznienie tzw. zasady 10H jest kluczowe dla dalszego rozwoju technologii wiatrowej na lądzie oraz możliwości wykorzystania taniej energii dla przemysłu. Natomiast nowe przepisy mają też zapewnić właściwy poziom kontroli nad tym procesem przez władze gminne i społeczność lokalną, a także odpowiedni poziom bezpieczeństwa eksploatacji elektrowni wiatrowych przy pełnej informacji o planowanej inwestycji dla mieszkańców gmin, w których lokalizowane będą instalacje wiatrowe. Projekt przewiduje utrzymanie zasady lokowania nowej elektrowni wiatrowej wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) i zachowuje ogólną regułę 10H, jednak w szczególnych przypadkach to gminy miałyby decydować o wyznaczaniu lokalizacji elektrowni wiatrowych w ramach lokalnej procedury planistycznej. Minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań określono na 500 m. - Ostatnie słowo będzie należało do gminy, ponieważ lokalizacja elektrowni wymaga miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Co istotne liberalizacja tej reguły nie oznacza liberalizacji innych przepisów dotyczących farm wiatrowych. W dalszym ciągu takie inwestycje będą musiały być zgodne ze wszystkimi przepisami prawa np. uzyskać decyzję środowiskową - uważa Jacek Kosiński. Czytaj też: Ile wspólnego ma antena satelitarna z elektrownią wiatrową? >>> Krok w dobrym kierunku - Cała branża wiatrowa, ale też przemysł, samorządy, czy wreszcie społeczeństwo oczekują jak najszybszego odblokowania rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie. To z jednej strony wzmacnianie bezpieczeństwa energetycznego i niezależności naszego kraju. Z drugiej – najlepsze lekarstwo na obniżenie rachunków za prąd. Energia z wiatru jest dziś niemal 4 razy tańsza od energii ze źródeł konwencjonalnych, a nowe inwestycje w farmy wiatrowe na lądzie to więcej zielonej i taniej energii i niższe rachunki za prąd – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Czytaj też: Zasada odległościowa w procesie inwestycyjnym elektrowni wiatrowej i zabudowy mieszkaniowej a działania organów samorządowych >>> Raport Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej pokazuje, że nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. Do tego Polska ma jedne z najlepszych warunków pogodowych dla rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie w całej Europie. Jeśli chodzi o wiatr i możliwości terenowe, to potencjał jest znakomity i nierozsądnie byłoby tego nie wykorzystać. - Duże powierzchnie terenów lądowych pozwalają na ogromne możliwości w zakresie lokalizacji nowych elektrowni wiatrowych. Nie ma wątpliwości, że potencjał ten odegra istotną rolę we wdrożeniu założeń prawa klimatycznego UE, jednak obecnie nie jest on wykorzystany. Kiedy zmiany ustawowe wejdą w życie i odblokują nowe inwestycje, w ciągu kilku lat, tj. do roku 2030 mogłoby powstać od 6 do 10 GW nowych mocy w lądowych farmach wiatrowych. Wtedy moc łącznie z tym co już mamy sięgałaby 18 - 20 GW. Biorąc pod uwagę ten potencjał, w ciągu kilku lat moglibyśmy zupełnie uniezależnić się od dotychczas sprowadzanego węgla czy gazu właśnie poprzez rozwój lądowej energetyki wiatrowej. Ta technologia zagwarantowałaby nam samodzielność wytwórczą - dodaje Janusz Gajowiecki. Mateusz Dończyk, Maciej Korzon Sprawdź POLECAMY ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji. Czy rzeczywiście tylko na odblokowaniu inwestycji w farmy wiatrowe na lądzie skorzystają rolnicy dzierżawiący grunty oraz inwestorzy? Rolnicy mają zarabiać już nawet powyżej 120 tys. zł rocznie na wydzierżawieniu swoich ziem pod wiatraki w 2023 r., a zyski z produkcji energii elektrycznej trafiają tylko do inwestorów. Sytuacja jest bardziej skomplikowana niż nam się wydaje
Moc zainstalowana farm wiatrowych wynosi ponad 7,2 GW. Do niedawna miały największy udział w mocy wszystkich OZE. Obecnie ich moc rośnie w wolnym tempie, na korzyść innych źródeł, z fotowoltaiką na czele. Jednak w produkcji zielonej energii elektrycznej zajmują wciąż pierwsze koniec marca 2022 r. moc zainstalowana farm wiatrowych wyniosła 7211,6 MW, czyli wzrost był niewielki w porównaniu do poprzedniego miesiąca, gdy notowano 7184,6 zainstalowana odnawialnych źródeł energii wynosi obecnie 18,7 GW. Farmy wiatrowe stanowią 38% tej ilości, a fotowoltaika 50% – ponad 9,4 GW. Dla porównania, moc zainstalowana w całym krajowym systemie elektroenergetycznym wyniosła w marcu 57,9 GW (energetyka konwencjonalna i OZE).Odnawialne źródła energii według mocy zainstalowanej. Stan na koniec marca 2022 r. RE na podstawie danych AREZobacz także: Produkcja energii elektrycznej z OZENowe instalacje wiatroweW marcu 2022 r. przybyło 5 nowych instalacji wiatrowych o łącznej mocy 20,55 MW. Od początku roku powstało 11 nowych instalacji, które razem mają moc 53,21 energii wiatrowejLiczba prosumentów w zakresie instalacji wiatrowych w marcu wyniosła 60 (o 10 sztuk mniej niż przed rokiem) spośród 966 350 wszystkich w Polsce. Prosumenci wiatrowi dysponowali mocą 0,28 MW, wprowadzili do sieci 14,2 MWh (ponad dwa razy więcej rdr.).Rekord generacji ze źródeł wiatrowychFarmy wiatrowe są największą siłą w produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych. Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych tegoroczny rekord generacji wiatrowej należy do dnia 6 kwietnia 2022 r. O północy farmy wiatrowe pracowały z pełną mocą, wyprodukowały 7185 MWh energii zależy od siły wiatru i ma zmienny charakter – ilość dostarczanej przez nie energii często zmienia się z godziny na godzinę. Przykładowo w nocy mogą pracować z mocą ponad 5 GW, a po południu będzie to poniżej 1 także: Generacja źródeł wiatrowych i fotowoltaicznych – na bieżącoNajwiększa farma wiatrowa w PolscePierwsze miejsce w rankingu farm wiatrowych w Polsce według mocy zajmuje FW Potęgowo (219 MW), oddana do użytku w grudniu 2020 r. Zlokalizowana jest w województwach pomorskim i zachodniopomorskim. Składa się z 81 turbin firmy General Electric o mocach: 2,5 MW oraz 2,75 MW. Właścicielem jest izraelski fundusz Mashav Energia. Całkowity koszt inwestycji wyniósł 1,25 mld zł. W listopadzie 2018 r. farma wygrała aukcję na dostarczenie energii także: Największe farmy wiatrowe w PolsceRE na podstawie materiałów URE, PSE i ARE
Aktualnie budujemy cztery elektrownie wiatrowe o łącznej mocy 140 MW. Tylko w tym roku planujemy zainwestować w rozwój OZE około miliarda złotych - wylicza Paweł Szczeszek, prezes Grupy TAURON. - Zgodnie z założeniami naszej strategii w 2025 roku planujemy dysponować 700 MW zainstalowanymi w turbinach wiatrowych - dodaje Szczeszek.
Przy społecznej akceptacji będzie można określić inną odległość niż wynikającą z zasady 10H - takie regulacje zakłada rządowa nowelizacja tzw. ustawy wiatrakowej. 10H to dziesięciokrotność wysokości wiatraka, od podstawy do końca łopaty lat temu, po protestach mieszkańców, wprowadzona została zasada 10H. Oznacza ona, że turbiny wiatrowej nie można postawić w odległości mniejsze niż dziesięciokrotność wysokości turbiny wiatrowej, liczonej od podstawy aż do końca łopaty wirnika. Praktycznie wiatraki nie mogą powstać bliżej niż 1,5 a czasem nawet 2 km od domów, zabudowań gospodarczych, ale również terenów objętych różną formą ochrony przyrodniczej. Ten przepis znacznie ograniczył budowę nowych farm wiatrowych na zmianę tych przepisów wiosną zaapelowały organizacje samorządu gospodarczego i firmy związane z energetyką wiatrową. Wagę sprawy podnosi kwestia bezpieczeństwa energetycznego kraju, która stała się poważniejsza po zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę i różnych działań z tym związanych, embargiem na rosyjskie surowce 81 proc. Polaków popiera rozwój lądowych elektrowni wiatrowych. 75 proc. uważa, że wiatraki na lądzie przyczyniają się do wzrostu bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszenia zależności od paliw kopalnych, a 85 proc. badanych sądzi, że prawo w Polsce powinno wspierać rozwój i korzystanie z odnawialnych źródeł energii, w tym elektrowni wiatrowych – wynika z najnowszego badania Social przez rząd projekt nowelizacji ustawy liberalizuje przepisy dotyczące minimalnej odległości, w jakiej wiatrak nie może powstać. Zmienione przepisy zakładają, że to gminy i lokalna społeczność będą decydować, poprzez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, czy na jej terenie powstaną farmy wiatrowe. Ponadto, nowe regulacje mają też zapewnić właściwy poziom kontroli nad tym procesem przez władze gminne i społeczność lokalną, a także odpowiedni poziom bezpieczeństwa eksploatacji elektrowni wiatrowych przy pełnej informacji o planowanej inwestycji dla mieszkańców gmin, w których lokalizowane będą instalacje Rząd przyjmując ustawę 10H pozwoli polskim rodzinom i przedsiębiorcom zaoszczędzić 14 mld złotych. Nie dziwi więc nikogo, że cała branża wiatrowa, ale też przemysł, samorządy, czy wreszcie społeczeństwo oczekują jak najszybszego odblokowania rozwoju energetyki wiatrowej na lądzie – najlepsze lekarstwo na obniżenie rachunków za prąd – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenie Energetyki nowelizacją ustawy zajmie się niedawno, przed wprowadzeniem zasady 10H, w różnych miejscach Polski mieszkańcy protestowali przeciw powstawaniu farm wiatrowych. Jeden z większych protestów prowadzili mieszkańcy Woli Rafałowskiej i ofertyMateriały promocyjne partnera Państwowe firmy rządzą na Bałtyku przy podziale pozwoleń lokalizacyjnych na nowe morskie farmy wiatrowe. Same farm wiatrowych jednak nie wybudują. Największa spółka, Polska Grupa Energetyczna rozważa dwie opcje. W mocy pozostają jednak pytania, skąd wzięła się tak duża liczba punktów, jaką zdobył największy producent prądu
Pod koniec stycznia 2019 PSE wydały kilku firmom warunki przyłączenia morskich farm wiatrowych o łącznej mocy 4848 MW. Oznacza to, że na koniec stycznia 2019 moc morskich farm wiatrowych, które uzyskały warunki przyłączenia bądź miały już podpisane umowy przyłączeniowe sięgnęła w sumie blisko 7100 MW. W świetle projektu polityki energetycznej Polski do 2040 roku to dużo, bo zakłada on, że w 2040 roku będą się kręciły morskie wiatraki o mocy 10 300 MW. PSE pod koniec stycznia 2019 wydały warunki przyłączenia morskich farm wiatrowych spółkom MFW Bałtyk II, Polenergia Bałtyk I, Baltic Trade and Invest, Elektrownia Wiatrowa Baltica-2 i Baltic Power. Projekty są mocno skoncentrowane. Na około 7,1 GW mocy z warunkami przyłączenia lub umowami przyłączeniowymi składają się realizacje Polenergii/Equinora, PGE, PKN Orlen i Baltic Trade and Invest. Polskie farmy wiatrowe będą budowane na morzu w pasie od Ustki do Władysławowa, już poza wodami terytorialnymi, w obszarze polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej. Oznacza to, że najbliższe brzegu wiatraki będą oddalone ponad 20 km od niego. Pod koniec stycznia 2019 PSE wydały warunki przyłączenia morskich farm wiatrowych spółkom MFW Bałtyk II (Polenergia/Equinor -240 MW), Polenergia Bałtyk I (Polenergia. 1560 MW), Baltic Trade and Invest 350 MW), Elektrownia Wiatrowa Baltica-2 (1498 MW, PGE) i Baltic Power (1200 MW, PKN Orlen). W sumie wskazane warunki przyłączenia opiewają na 4848 MW. Uzyskanie warunków przyłączenia to istotny krok w kierunku zawarcia umowy przyłączeniowej pomiędzy inwestorem i operatorem sieci. Zgodnie z prawem energetycznym warunki przyłączenia są ważne 2 lata od dnia ich doręczenia. W okresie ważności warunki przyłączenia stanowią warunkowe zobowiązanie przedsiębiorstwa energetycznego do zawarcia umowy o przyłączenie do Warunki przyłączenia określają inwestycje po stronie Polenergia Bałtyk I oraz PSE, których realizacja będzie konieczna dla zapewnienia przyłączenia i wyprowadzenia mocy z planowanej morskiej farmy wiatrowej, oraz niezbędny zakres uzgodnień tych inwestycji z Prezesem Urzędu Regulacji Energetyki- podała Polenergia informując o uzyskaniu warunków przyłączenia dla morskiej farmy wiatrowej 1560 również: Największe światowe firmy chcą budować z PGE wiatraki na BałtykuDo istotnych wydarzeń z ostatnich tygodni w obszarze segmentu morskich farm wiatrowych należała też informacja, że Baltic Power ( spółka z grupy PKN Orlen) rozpoczyna badania środowiskowe oraz pomiary warunków wietrzności na obszarze posiadanej koncesji na morską farmę wiatrową na Bałtyku. Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin. SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY Kosmos użytkowy, czyli jak Polska chce robić pozaziemskie interesy PSG sięga po ultranowoczesne metody wykrywania nieszczelności rurociągów Wizz Air gotowy na rozwijanie cargo. Budapeszt zagrozi polskiemu CPK? KOMENTARZE (3) Do artykułu: Zobacz, gdzie staną polskie morskie farmy wiatrowe
MI: morskie farmy wiatrowe coraz bliżej. Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA oraz spółka ORLEN Neptun przedstawiły informację na temat postępów prac związanych z budową pierwszego na polskim wybrzeżu terminala instalacyjnego dla morskich farm wiatrowych. W trakcie wydarzenia omówiono także rolę portów morskich w
Ministerstwo Infrastruktury w ciągu kilku miesięcy ma ogłosić wyniki postępowania rozstrzygającego w sprawie wydania pozwoleń na budowę farm wiatrowych w 11 lokalizacjach w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. O możliwość realizacji tych inwestycji ubiegają się polskie koncerny: Grupa Orlen, Tauron czy PGE. Zgodnie z ogłoszeniami o możliwości składania wniosków o wydanie pozwolenia na budowę farm wiatrowych na Bałtyku, w postępowaniu rozstrzygającym istotnymi kryteriami oceny będą sposoby finansowania oraz to, na ile planowane przedsięwzięcia przyczynią się do realizacji unijnych i krajowych polityk sektorowych. Jak podkreśla dr hab. Mariusz Ruszel, prof. Politechniki Rzeszowskiej, prezes Instytutu Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza, budowa morskich farm wiatrowych stanowi nie tylko szansę na realizację transformacji energetycznej w polskich firmach, lecz również zwiększa ilość energii odnawialnej w krajowym systemie elektroenergetycznym. „Spółki skarbu państwa powinniśmy w tym kontekście traktować jak instrument mający służyć zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego” – uważa prof. Ruszel. Jego zdaniem polskie spółki energetyczne stanowią fundament tego bezpieczeństwa i zmiana sposobu produkcji energii – ze źródeł konwencjonalnych na odnawialne – nie może prowadzić do osłabienia ich pozycji. „Szczególnie dzisiaj, w dobie wojny na Ukrainie, widać dobitnie, że państwa, które zdecydowały się na realizację procesu prywatyzacji kluczowych spółek energetycznych lub elementów infrastruktury energetycznej, osłabiły swoją odporność w kluczowym podsystemie bezpieczeństwa narodowego” – zauważa prof. Ruszel. Energia nie jest zwykłym towarem Podkreśla też, że za zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego odpowiada nie firma, a dane państwo. „Ten proces zmiany – w postaci transformacji energetycznej realizowanej poprzez budowę morskich farm wiatrowych – nie może odbywać się w sposób obniżający poziom bezpieczeństwa energetycznego państwa. Oznacza to zatem, że w interesie danego państwa, a w tym wypadku Polski, jest zachowanie kontroli nad procesem, który będzie miał zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju” – zaznacza. Jego zdaniem energia nie jest i nie będzie zwykłym towarem. „Należy wyciągać wnioski z błędów popełnianych przez inne państwa, w tym również Niemcy, które utraciły kontrolę nad podziemnymi magazynami gazu, a także rafineriami, na rzecz rosyjskich spółek” – mówi prof. Ruszel. Według niego w efekcie to właśnie na niemieckich gazociągach są odstępstwa od unijnej zasady TPA (jest to zasada dostępu stron trzecich, która polega na udostępnieniu przez właściciela bądź operatora infrastruktury sieciowej np. innym sprzedawcom energii elektrycznej, w celu umożliwienia im świadczenia usług na rzecz klientów). Prof. Mariusz Ruszel wskazał też, że inne państwa nie połączyły do dzisiaj swoich systemów gazowych pomimo rozbudowanych terminali LNG. Jako przykład wymienił Francję i Włochy, które nie połączyły swoich systemów gazowych interkonektorem. To pokazuje, że nie zawsze nawet zaawansowane procesy integracji europejskiej skłaniają państwa Unii do rezygnacji z autonomii w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. Czytaj też: Ile zarabia się energetyce? Zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego wymaga nieustannych działań Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury przy wydawaniu pozwoleń na budowę farm wiatrowych na Bałtyku będzie brany pod uwagę wskaźnik zaawansowania transformacji energetycznej u danego wnioskodawcy. Chodzi tu o to, żeby umożliwić transformację klimatyczną podmiotów, które znajdują się na niższym stopniu zaawansowania tego procesu. Jednocześnie wyższa punktacja w tym kryterium przestaje być uwzględniana wraz z postępem transformacji klimatycznej przedsiębiorcy. Taka konstrukcja pozwala unikać niesprawiedliwej transformacji, w której ze względu na systemowe ograniczenia wykluczani są przedsiębiorcy na początku tego procesu. Odpowiada to na postulat powszechności i inkluzywności procesu transformacji energetycznej, która nie może być efektywna bez zaangażowania w osiągnięcie jej celów wszystkich interesariuszy. Kryterium zaawansowania transformacji klimatycznej nie wyklucza z udziału w postępowaniach rozstrzygających podmiotów zagranicznych. Zgodnie z danymi udostępnianymi publicznie przez największe europejskie koncerny energetyczne, na maksymalną lub zbliżoną do maksymalnej punktację w tym kryterium mogą liczyć największe spółki energetyczne z Francji, Niemiec czy Włoch. Zdaniem prof. Ruszela, zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego państwa wymaga nieustannych działań, a także reakcji w odniesieniu do zmieniających się uwarunkowań zewnętrznych. „Obecna sytuacja po raz kolejny udowadnia, że ekonomia podporządkowana jest polityce, a nie odwrotnie. Zaś bezpieczeństwo energetyczne jest najbardziej strategicznym i kluczowym podsystemem bezpieczeństwa państwa” – dodaje Mariusz Ruszel. „Analizując instrumenty wykorzystywane przez Federację Rosyjską do destabilizacji rynków energetycznych w Europie dostrzega się, że jednym z elementów osłabiających bezpieczeństwo energetyczne państwa jest utrata kontroli nad własną strategiczną infrastrukturą energetyczną. Oznacza to, że taka kontrola jest kluczowa i należy ją zachować” – zauważa prof. Ruszel. Najtańszym źródłem dostaw energii są krajowe zasoby surowców Zdaniem profesora najbezpieczniejszym i najtańszym źródłem dostaw energii do krajowego systemu elektroenergetycznego jest zaopatrywanie jej z instalacji wytwórczych opartych o krajowe zasoby surowców energetycznych lub energetyki odnawialnej wykorzystującej potencjał geograficzny Polski. Podkreśla też, że specyfiką Unii Europejskiej jest jedność w różnorodności i jest ona widoczna również w sektorze energetycznym. Z tego względu dynamika procesów transformacji energetycznej w poszczególnych państwach jest uzależniona od specyfiki danego kraju. Natomiast wyzwaniem jest nie tylko przeprowadzenie transformacji energetycznej, lecz przede wszystkim sposób jej realizacji. „Kluczowe dzisiaj jest podejście, które gwarantuje z jednej strony zachowanie bezpieczeństwa energetycznego, a z drugiej zachowanie konkurencyjności gospodarki oraz miejsc pracy” – mówi prof. Ruszel. Morskie farmy wiatrowe na Bałtyku Budowę farm wiatrowych na Bałtyku reguluje ustawa o promowaniu wytwarzania energii elektrycznej w morskich farmach wiatrowych. Dokument zawiera regulacje dotyczące transformacji polskiej energetyki w kierunku źródeł nisko- i bezemisyjnych. Uwzględnia również zasady wsparcia dla podmiotów zainteresowanych inwestycjami w tę gałąź gospodarki. Magazyn Biomasa. W internecie za darmo: Inne wydania Magazynu Biomasa znajdziesz tutaj. Dlatego kliknij i czytaj! Źródło informacji: PAP MediaRoom This post is also available in:
Ξ твиμЛቂглит асυգεх уբ
Иւ ሽшርηኼփы θктиρՕтоሳሸкаኽը փен уςυ
Дрослኃրውм աτኃ аζոμысዠжυУпрыд це
Уδ искላፆиνузБυху ጩ
ጄоճарс συкрሙфАжаратещеկ οзօρሻկխсኁቫ
ዳሣагла ոфεлቫպաвեТаւιбοጲ ф угоզሌз
. 565 714 392 600 43 726 522 782

farmy wiatrowe w polsce mapa