Te robaki i owady są dodawane DO JEDZENIA Nawet o tym nie wiesz. Oto lista legalnych dodatków z owadów! Ze względu na to, że łatwo przystosowuje się do różnych warunków Jadalne larwy chrząszcza, czyli wrzuć COŚ na ząbJadalne larwy chrząszcza to smaczna i bogata w wysokowartościowe składniki odżywcze przekąska. Każdy powód jest dobry, żeby wprowadzić do swojej diety zdrowe produkty. Jeśli chodzi o jadalne owady i robaki, to najczęstszym impulsem do ich wypróbowania – jest po prostu ciekawość. Bardziej świadomi konsumenci decydują się na zjedzenie takiego specjału, jak larwy Buffalo (larwy chrząszcza pleśniakowca lśniącego) – ze względu na wybitne walory smakowe czy aspekty ekologiczne. Larwy chrząszcza jadalne można spożywać na wiele sposobów – bezpośrednio z paczki lub jako oryginalny dodatek do różnych potraw. Zakochasz się w ich wyjątkowym smaku i chrupkości, a Twój organizm będzie Ci wdzięczny za mnóstwo cennych mikroelementów, jakich dostarczysz mu wraz każdą porcją naszych larwy chrząszcza a właściwa suplementacja organizmuOwady jadalne, w tym liofilizowane larwy chrząszcza, zaliczają się do ekskluzywnego grona produktów żywnościowych typu superfoods. Larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) do jedzenia, charakteryzują się ponadprzeciętnym nagromadzeniem wartościowych składników i substancji, które mają zbawienny wpływ na nasze zdrowie oraz samopoczucie. Temat odpowiedniej suplementacji naszego organizmu, jest szczególnie istotny dla wszystkich, którzy chcą utrzymać swój organizm oraz system odpornościowy w najlepszej kondycji. Jedzmy chrząszcze! Ostatnie wydarzenia związane z rozprzestrzenieniem się koronawirusa, pokazują jak ważny jest stan układu immunologicznego – naturalnej bariery ochronnej przed szkodliwymi drobnoustrojami. W utrzymaniu dobrego zdrowia, z pewnością pomogą liofilizowane larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) – źródło świetnie przyswajalnego białka, witamin i cennych minerałów. EKO chrząszcz może być doskonałym uzupełnieniem codziennej diety oraz zamiennikiem dla tradycyjnego mięsa czy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) jadalne. Delektuj się bez obaw!Oferowane w sklepie larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) jadalne, wyprodukowane zostały z zachowaniem wszelkich norm bezpieczeństwa, co potwierdzono stosownymi certyfikatami UE. Proces technologiczny polega na suszeniu (liofilizowaniu) owadów, a ich dalsza specjalistyczna obróbka, nadaje im wyjątkowego smaku i kruchości. Dla wzbogacenia walorów smakowych, larwy chrząszcza do jedzenia – mogą być przyprawiane różnymi przyprawami oraz ziołami. Jadalny chrząszcz bez żadnych dodatków, ma ujmujący, delikatnie orzechowy larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) do jedzenia na imprezie i w restauracjiSuszone larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) do jedzenia – to szerokie pole do kuchennych eksperymentów. Zrobią piorunujące wrażenie na gościach podczas imprezy, jako zdrowa, alternatywna przekąska dla paluszków albo chipsów. Jadalne larwy Buffalo (larwy pleśniakowca lśniącego) sprawdzą się również w bardziej wykwintnych kompozycjach kulinarnych. Z udziałem owadów można upiec też przepyszne i pożywne ciasteczka lub czekoladowe muffinki. Suszone larwy chrząszcza do jedzenia – świetnie odnajdą się również jako ekstrawagancki dodatek do sałatek czy składnik pizzy. Jeśli komuś przeszkadza chrupkość larw, można zalać je wrzątkiem i odczekać kilka minut albo delikatnie rozgotować np. w risotto. Co ciekawe, w opinii wielu, owady jadalne działają także jak afrodyzjak. Smacznego!
Oto owady i robaki, które nie nadają się do jedzenia: Owady o jaskrawym ubarwieniu (np. czerwone motyle, czerwone ćmy). Gąsienice z włoskami. Pająki (są mało pożywne, a większość z nich jest trująca i wymaga odpowiedniego przyrządzenia, dlatego wkładam je do jednego wora jako: NIEJADALNE)
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że nasze jedzenie na przełomie milionów lat ewolucji niewiele się zmieniło. Jedliśmy i nadal jemy mięso, a naszą dietę wzbogacamy o jakże cenne warzywa i owoce. Zmienił się sposób przygotowania jedzenia i jego przetwarzania, ale na dobrą sprawę też sprawnej lodówki większość naszej żywności szybko stałaby się niezdatna do spożycia, a wszelkiego rodzaju produkty mączne pod wpływem wilgoci również mogą zostać łatwo uszkodzone. Wyjątek od tej reguły stanowi jedzenie przygotowane z myślą o wojsku i misjach kosmicznych, jednak to czym żywi się większość ludzi na Ziemi nie ulega znaczącej cały czas eksperymentujemy z gotowaniem, uczymy się orientalnych dań, poznajemy smaki z drugiego końca globu, jednak to co jemy na dobrą sprawę się nie zmienia. A zmieniać powinno. Przynajmniej wtedy, gdy zależy nam na rozwiązaniu problemu głodu na świecie i sprostaniu wymaganiom, jakie stwarza rosnąca problem głodu na świecie można rozwiązać działając w myśl zasady “niech bogaci podzielą się z biednymi”, jednak w rzeczywistości jest to pomysł trudny do zrealizowania. Dlatego tęgie głowy pracują nad tym, żeby stworzyć jedzenie przyszłości, które będzie nie tylko pożywne, zdrowe i tanie w produkcji, ale również bezpieczne dla środowiska. Takie jak dzisiaj, ale sztuczne Jednym z pomysłów na jedzenie przyszłości jest wytworzenie tego, co obecnie wymaga hodowli zwierząt. Hodowli, która nie tylko często odbywa się w niehumanitarnych warunkach, ale również jest niesłychanie wytworzenia 15 gramów białka zwierzęcego potrzebujemy obecnie 100 gramów białka roślinnego. Mówiąc inaczej, do wytworzenia jednej porcji mięsa przeznaczamy obecnie blisko 7 porcji warzyw. Stwierdzenie warzyw, zostało z premedytacją użyte, aby zobrazować skalę. Należy jednak zauważyć, że nie jest ono w 100 proc. poprawne, gdyż zwierzęta jedzą różne rośliny, i nie zawsze są to warzywa, czyli rośliny, które człowiek zaklasyfikował dla siebie jako przypadku hodowli żywych zwierząt pojawia się jeszcze jeden problem. Ubój. To ta nieprzyjemna część powstawania naszego jedzenia, którą wielu z nas próbuje od siebie odsunąć. Wiemy, że szynka nie powstaje w fabryce, wiemy, że kiedyś było to żywe zwierzę, ale jednak jemy. Ok, nie wszyscy, ale to akurat niewiele zwierząt prowadzony jest na szeroką skalę. Są to miliony istnień rocznie, które unicestwiamy tylko dlatego, że nasz organizm potrzebuje odpowiednich składników odżywczych. Można próbować zastąpić mięso innymi składnikami diety, ale nie wszystkim udaje się to zrobić z pełnym powodzeniem. Często w diecie pojawiają się braki np. żelaza i często najrozsądniejszym rozwiązaniem jest powrót do starych nawyków żywieniowych, czyli do jedzenia więc dziwnego, że naukowcy pracują nad tym, żeby mieć ciastko i zjeść ciastko. A dokładniej rzecz ujmując, nad tym, żeby zjeść mięso i nie musieć zabijać zwierząt. Wizja wydaje się być nierealna, ale trwają całkiem realne prace nad wdrożeniem jej w z Uniwersytetu w Maastricht tworzą sztucznego hamburgera, który w budowie jak i smaku ma być identyczny z tradycyjnie przygotowaną potrawą. Sztuczne mięso brzmi jak wyzwanie, nie tylko dla naukowców, ale również dla osób, które będą je rzeczywistości sztuczne mięso nie ma w sobie nic sztucznego. Powstaje ono w procesie hodowli włókien mięśniowych, uzyskiwanych z komórek macierzystych zwierzęcia. W procesie produkcji włókna są ściskane i w ten sposób powstaje porcja mięsa, która pod względem biologicznym nie różni się niczym od powstanie takiego sztucznego hamburgera zainwestował swego czasu Sergey Brin, jeden ze współzałożycieli Google. Brin wierzy, że ta technologia może zmienić nasz świat oraz uratować życie milionów Mark Post, który przewodzi badaniom prowadzonym w Maastricht, prognozuje, że sztuczne mięso może zmniejszyć zużycie energii niezbędnej do uzyskiwania jedzenia o 70 proc. Zmiana ta pozwoliłaby również na zagospodarowanie terenów obecnie wykorzystywanych do hodowli zwierząt. Post uważa, że bylibyśmy w stanie zlikwidować 90 proc. pastwisk, a tereny mogłyby zostać wykorzystane pod uprawy, mogliby zasiedlić je ludzie lub można by zwrócić je Matce Naturze. A może robaki? Wyraz robaki raczej nie kojarzy się nam, mieszkańcom Europy, zbyt dobrze. Jednak robaki, tudzież owady, są popularnym i lubianym składnikiem potraw w wielu zakątkach naszego osób uważa również, że i my, czyli Europejczycy jak i Amerykanie, powinniśmy przerzucić się na dietę składającą się z owadów. I choć pomysł ten brzmi absurdalnie ma on w sobie więcej sensu niż można pierwsze owady to bogate źródło wartości odżywczych. Skarbnica białka, błonnika oraz mikroelementów, takich jak żelazo, miedź, fosfor, cynk i selen. Dlatego też twórcy raportu "Jadalne insekty: perspektywy dla żywności i bezpieczeństwa wyżywienia" uważają, że robaki są najlepszym pożywieniem dla walorami odżywczymi owady mają inne zalety. Są one bardzo łatwe w hodowli, nie wymagają dużych zasobów energii - ich żywienie i opieka nad poprawnym wzrostem i rozwojem wymaga zdecydowanie mniejszych nakładów czasu oraz pieniędzy. Co więcej owadów z reguły nie imają się choroby, więc ryzyko przeniesienia chorób odzwierzęcych na ludzi przez jedzenie takiego mięsa spada do ważny jest fakt, iż spożywanie owadów korzystnie przekłada się na czystość środowiska zarówno w miastach jak i obszarach wiejskich, co więcej przystosowują się one do klimatu, a co za tym idzie ich hodowla możliwa jest w różnych częściach przeszkodzie przed wdrożeniem owadów do naszej diety stoi pewna bariera natury psychicznej i element tabu. Nie da się z dnia na dzień sprawić, że będziemy ze smakiem patrzeć na coś, co do tej pory mieliśmy ochotę trzasnąć klapkiem lub przygnieść jeśli chcemy lub uważamy za konieczne przerzucenie się na dietę owadzią musimy pokombinować. Poza wykreowaniem mody na takie jedzenie trzeba pomóc ludziom w przełamaniu ich własnych takiego założenia wychodzi poniekąd polska firma Eco-Cricket, która sprzedaje batony, robione z mielonej masy ze świerszczy. Przegryzka ma być idealna dla sportowców i osób dbających o mogę powiedzieć… grupa docelowa wybrana idealnie. Osoby dbające o linię i aktywne fizycznie często bardzo pilnują tego co jedzą, a co za tym idzie często świadomie sięgają po produkty, które nie smakują najlepiej. Takie osoby nie powinny mieć zbyt dużych oporów przed spróbowaniem nietypowej - być może niesamowicie smacznej (nie wiem, jeszcze nie jadłem) - przegryzki. Są to wysokobiałkowe ekologiczno – energetyczne produkty, które wzbogacą twoją dietę, uzupełnią braki zapotrzebowania na wartości odżywcze. Aż 13% białka w 100g! I tylko 10% tłuszczy. Powstają na bazie masy ze świerszczy, dzięki czemu dostarczają dużo wysokowartościowego białka. Doskonała przekąska, która zabiję głód, dostarczy wiele potrzebnych wartości odżywczych i stawia na nogi! A przy tym wszystkim doskonale smakuje - czytamy na stronie producenta. Batony, które powstają na bazie masy ze świerszczy, są oferowane w kilku smakach: kawowym, śliwkowym, kakaowym i naturalnym - cokolwiek to znaczy. Obok batonów Eco-Cricket w swojej ofercie ma też płatki musli, które można dodać np. do jogurtu lub kefiru i stworzyć w ten sposób pożywny dodatek do firma zdaje sobie sprawę z gustu smakowego Polaków i reszty Europejczyków, oraz oporów jakie mogą się pojawić, dlatego masa ze świerszczy jest specjalnie przygotowywania i suszona, aby wszystkie jej składniki stały się częścią od tego, czy jedzenie świerszczy to przyszłość, czy jest zdrowe i czy naprawdę chcemy zamienić naszą dietę na robaki, chodzi mi po głowie jeden aspekt tej sprawy, tak często podnoszony w temacie mięsa. Mianowicie, do przygotowania kilkudziesięciu obiadów wystarczy zabić jedną krowę. Zaś do przygotowania jednego posiłku np. ze świerszczy trzeba zabić ich dziesiątki, a może nawet i że owady nie okazują (w czytelny dla nas sposób) emocji, nie krzyczą, gdy coś je boli, nie opiekują się potomstwem i nie zakładają rodzin, w których pełnią konkretne funkcje. Może właśnie dlatego niewiele osób zastanawia się nad tym ile istnień musi zginąć do przygotowania jednego obiadu z owadów. Ale co tu dużo mówić, gdybym miał stanąć przed podobnym wyborem, to prawdopodobnie bez zastanowienia ocaliłbym krowę i zjadł co przekąski ze świerszczy nie są w Polsce zbyt tanie, a przecież takie być powinny. Wszystko zapewne ze względu na efekt skali i niską popularność produktów ze świerszczy. Eco-Cricket wycenia paczkę 7 batonów (po 47 gram każdy) na 42 zł, a 47 gram płatków musli na 25 zł. Tanio nie jest. Tabletka i po krzyku? Wielu futurystów przepowiada scenariusz, w którym zamiast godzin spędzonych na robieniu zakupów, przyrządzaniu jedzenia, samym jedzeniu i sprzątaniu po nim, będziemy posługiwać się zamiast mięsa, tabletka zamiast warzyw, tabletka zamiast deseru i jeszcze jedna zamiast owoców? Brzmi nierealnie i… takie jest w wizja tabletek zamiast jedzenia może być w pewnych okolicznościach kusząca, to są jednak spore problemy z wdrożeniem tego planu w życie. I nie chodzi tu tylko o to, że nie wszystko można w łatwy sposób sproszkować. To akurat nie jest podstawowy problem. Ograniczają nas głównie substancje jakie musimy zapewnić organizmowi. Są to węglowodany, białka i tłuszcze, które dostarczają nam niezbędnej do życia energii. Zakładając, że człowiek potrzebuje codziennie 2 tys. kcal., to pojawia się problem związany z liczbą tabletek, które należałoby że węglowodany i białka dają naszemu organizmowi około 4 kalorii na każdy gram, a tłuszcze dwa razy więcej, to… takich magicznych tabletek, zastępujących jedzenie, musielibyśmy przyswajać setki dziennie. Prawdopodobnie nawet do pół tysiąca niezbyt optymistyczna wizja. I powiem szczerze, że tak długo jak będzie to możliwe wolałbym pozostać przy tradycyjnej formie odżywiania, delektując się przy tym smakami i fakturą jedzenia, niż zdecydować się na przejście na dietę tabletkową. To może jedzenie w płynie? Jedzenie w płynie nie brzmi przerażająco. Przecież już jako dzieci przyswajamy pokarm właśnie w płynnej postaci. Później, w dorosłym życiu, również nie stronimy od zup, musów i napojów. Czy zatem jedzenie w płynie może być rozwiązaniem naszych problemów?Takie jedzenie już jest i nazywa się Soylent. Stworzył je Rob Rhinehart, programista, który jak sam mówi zapoznał się z niezliczonymi zasobami materiałów poświęconych tajnikom żywienia i na tej podstawie skomponował pokarm daje energię naszemu organizmowi głównie dzięki mieszance cukrów - maltadoksynie. Zaś proszek z ryżu jest bogatym źródłem białka, a mąka owsiana dostarcza minerały i błonnik. Tajemnica Soylentu drzemie również w syntetycznych preparatach witaminowych i minerałowych, które znalazły swoje miejsce w napoju przyszłości. Tak, napoju, bo choć Soylent ma formę proszku, to do jego przyrządzenia trzeba dodać olej lub oliwę oraz Soylentu przyświecają szlachetne intencje - Rhinehart zakłada, że za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat jego wynalazek może zlikwidować problem głodu na całym świecie. Jako przykład podaje to w jaki sposób bieżąca woda zawitała do naszych domów i mieszkań. Jakiś czas temu obecne rozwiązanie wydawało się poza ludzkim zasięgiem. Dzisiaj poza takim zasięgiem wydaje się być tanie jedzenie, dla każdego mieszkańca Ziemi. Sprawy nie ułatwia fakt, że dzienna porcja Soylentu kosztuje 8 dol. Z jednej strony nie jest to kosmiczna kwota, jednak gdy popatrzymy na fakt, że ponad miliard ludzi na świecie żyje za 1,25 dol./dzień, to zauważymy, że jeszcze przez długi czas tanie, dobrze zbilansowane i łatwe do przyrządzenia jedzenie będzie poza ich zasięgiem. Sztuczna krowa, robaki, czy tabletki i pasta - co wybierasz? Trudno ocenić, który z wymienionych scenariuszy okaże się najlepszym. Możliwe, że spełnią się wszystkie, ale w różnej zakładam, że najpierw ludzie sięgną po najbezpieczniejsze i najbardziej oczywiste rozwiązanie, czyli w laboratoryjny sposób wytwarzane jedzenie takie jakie znamy dzisiaj. Sztuczna krowa, sztuczny kotlet, sztuczny hamburger. To brzmi dość bezpiecznie i jeśli tylko koszty wytworzenia będą przystępne rozwiązanie może się przyjąć na szerszą z owadami również nie wydaje się być nierealny. Skoro ludzie w różnych miejscach świata jedzą ze smakiem robaki, to moda na takie posiłki może dotrzeć również w inne regiony. A jeśli nie moda, to może motywacja związana z topniejącymi zapasami innych produktów spożywczych. Choć jeszcze nie miałem przyjemności(?) próbować jedzenia z owadów, to nie widzę większych przeszkód, żeby kotlet ze świerszczy zawitał kiedyś na moim nie jestem przekonany jednak do tabletek i zastąpienia posiłków napojami takimi jak Soylent. Osoby, które próbowały tej diety narzekały na smak i konsystencję posiłków, a nawet sam twórca Soylentu mówi, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby np. w weekend zjeść coś właśnie lepszego. Bo jedzenie pasty przez długie dni i tygodnie nie brzmi zbyt apetycznie. Podejrzewam, że po przejściu na Soylent może człowiekowi brakować tego, co od setek lat kusi nas w jedzeniu, czyli smaków, aromatów, chrupkości i miękkości przyjmowanego brak radości z jedzenia może być na swój sposób przytłaczający.
Fotolia. Sałatki to samo zdrowie. Pod warunkiem, że nie polejemy ich dressingiem, który zawiera tlenek tytanu (wykorzystuje się go do m.in. podkreślenia koloru farb malarskich). I choć w
Bleee... Robale w suszonkach! Przeczytaj Data utworzenia: 28 czerwca 2013, 9:01. To odrażające! W sklepach oszukują nas, jak tylko się da. Dowodem na to jest kolejne odkrycie specjalistów z gdańskiej inspekcji handlowej. Eksperci natknęli się na suszone borowiki, w których aż roiło się od larw i owadów. Co gorsza, większość ohydnych insektów była jeszcze żywa! Borowiki z robalami Foto: GIH / BRAK Po telefonie od przerażonych konsumentów, którzy podczas zakupów natknęli się na obrzydliwe znalezisko, kontrolerzy z inspekcji handlowej postanowili sprawdzić jakość suszonych grzybów dostępnych na sklepowych półkach. Padło na trójmiejskie supermarkety. To, co ukazało oczom specjalistów po otwarciu opakowań, było po prostu przerażające. W kawałkach suszonych podgrzybków wiły się białe larwy, chodziło też po nich mnóstwo owadów. Prawdziwki kompletnie nie nadawały się do jedzenia. – W opakowaniach znajdowały się larwy robaków, owady latające oraz niewielkie zapleśnienie – mówi Waldemar Kołodziejczyk z gdańskiej inspekcji handlowej. – Szkodniki po części były żywe, a po części strach pomyśleć, że felerne borowiki trafiały na talerze. Nie da się ukryć, że grzyby nadawały się jedynie do wyrzucenia. Jakie owady były źródłem całego zamieszania? Wszystko wskazuje na to, że to nic innego, jak mole spożywcze, które często lęgną się w źle zabezpieczonych, suszonych grzybach. Te szkodniki żerują także w mące, cukrze czy innych podobnych produktach spożywczych. Często nie wiadomo skąd pojawiają się w kuchni, a potem bardzo trudno się ich pozbyć. Felerne prawdziwki zostały wycofane ze sprzedaży, a przedsiębiorcę czeka kara finansowa. Zobacz też: Zobacz także A czy Kumorek umie zrobić pizzę? {player} /5 GIH / BRAK Na tym zdjęciu wyraźnie widać, że coś łazi po suszonym borowiku /5 GIH / BRAK Suszone grzyby pełne robactwa /5 GIH / BRAK Owady w grzybach /5 GIH / BRAK Pleśń i owady /5 GIH / BRAK Aż mdli, gdy się na to patrzy! Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Dodatkowo, suszone korki okazały się być skutecznym środkiem w redukowaniu wielkości kolonii groźnego gronkowca złocistego, co potwierdza ich wszechstronność w dziedzinie zdrowia. Jednym ze sposobów jest ususzenie i zmiksowanie, proszek możemy wykorzystać jako dodatek do potraw należy oczywiście pamiętać, aby były to potrawy
Kto nigdy nie zjadł w owocach czereśni robaczków, niech pierwszy rzuci kamieniem. To larwy szkodnika roślin: nasionnicy trześniówki nie ma tylko w owocach pryskanych nawozami. Działkowcy śmieją się, że lepiej nie rozdzielać owoców, tylko jeść, bo białko żywych stworzeń jest łatwo przyswajalne, a co na ten temat sądzi dietetyczka? O to, czy zjedzenie owoców z robakami jest szkodliwe, zapytaliśmy specjalistkę żywienia, Celinę Kinicką. Czereśnie – co warto o nich wiedzieć?Czy robaki w czereśniach są szkodliwe?Co zrobić z robaczywymi czereśniami? Czereśnie – co warto o nich wiedzieć? Czereśnie przypominają z wyglądu wiśnie, ale są od nich znacznie słodsze. Oprócz pysznego smaku mają mnóstwo zdrowotnych właściwości. Zawarte w nich witaminy z grupy B, jak B1, B2, B6, a także witamina C korzystnie wpływają na nasze zdrowie. Czereśnie są źródłem jodu. Usuwają z organizmu nadmiar soli i toksyn, przyspieszają przemianę materii, neutralizują działanie wolnych rodników, przez co spowalniają procesy starzenia się skóry. Ponadto te owoce poprawiają krążenie, pomagają przy dolegliwościach serca i wątroby. Może kaloryczność czereśni nie jest zbyt duża, ale zawierają spore ilości łatwo przyswajalnych węglowodanów, które nie sprzyjają odchudzaniu, a w nadmiarze mogą powodować wzdęcia. W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję: Odporność, Good Aging, Energia, Trawienie, Beauty Wimin Zestaw z lepszym metabolizmem, 30 saszetek 139,00 zł Trawienie WIMIN Lepszy metabolizm, 30 kaps. 79,00 zł Trawienie, Verdin Verdin Fix, Kompozycja 6 ziół z zieloną herbatą, 2 x 20 saszetek 15,90 zł Czy robaki w czereśniach są szkodliwe? Wyobraźmy sobie taką sytuację. Wracając z pracy, wstąpiłaś na bazarek, by kupić sezonowe owoce. Pani z warzywniaka zachwalała, że ma bardzo soczyste i słodkie czereśnie, więc poprosiłaś o kilogram. Pierwsze, co zrobiłaś po wejściu do domu, to umyłaś i wpałaszowałaś kilkanaście sztuk naraz, wypluwając tylko pestki. I pewnie zjadłabyś kolejne, gdyby nie fakt, że w owocach zauważyłaś białe, wijące się robaczki. To nierzadki widok, bo larwy nasionnicy trześniówki szczególnie upodobały sobie owoce czereśni i wiśni. Zastanawiałaś się kiedyś, czy zjedzenie tych stworzeń niesie za sobą jakiekolwiek zagrożenia dla twojego zdrowia? My tak, dlatego postanowiłyśmy zapytać o to ekspertkę – Celinę Kinicką, dietetyczkę z Centrum Medycznego Damiana, członkinię Polskiego Stowarzyszenia Dietetyków i Polskiego Towarzystwa Dietetyki. – Z punktu widzenia zdrowotnego, zjedzenie czereśni z białymi robakami, czyli larwami nasionnicy trześniówki, nie powinno w żaden sposób wpłynąć na nasze zdrowie. Bardziej ucierpi na tym nasze poczucie higieny. Widok wijącego się robaczka niektórych obrzydza, więc choćby te czereśnie smakowały nie wiadomo jak wspaniale, to już ich nie tkną. Natomiast czereśnie z robakami nie powinny nam w żaden sposób zaszkodzić. Robaki nie wytwarzają żadnych toksyn ani szkodliwych substancji, zostawiają jedynie w środku odchody, więc każdy z nas musi zadać sobie pytanie, czy po prostu chce to spożyć – wyjaśnia Kinicka. Co zrobić z robaczywymi czereśniami? Dietetyczka podpowiada, że jeśli natrafimy na robaki i ich widok nie obrzydził nam jedzenia czereśni, to nie musimy wyrzucać reszty owoców do kosza. Robaków można się pozbyć. Wystarczy włożyć owoce do naczynia i zalać je zimną wodą. Po ok. 30-60 minutach larwy żerujące w owocach zaczną się dusić pod wodą i wyjdą z owoców – tłumaczy. Owoce najlepiej odcedzić i jeszcze raz przepłukać wodą. Celina Kinicka – dietetyczka z Centrum Medycznego Damiana. Z pasji dostosowująca dietę pod styl życia pacjenta. Na co dzień zajmująca się odchudzaniem i żywieniem w chorobach metabolicznych. Zobacz także Marta Dragan Dziennikarka z wykształcenia i zamiłowania. Czyta, gada, pisze, testuje. Możliwość poznawania nowych ludzi uważa za największy atut swojej pracy. Zobacz profil Podoba Ci się ten artykuł? Powiązane tematy: Polecamy
Na jednej ze stron internetowych znajdziemy „chrupiące suszone robaki” z Czech, czyli suszone mączniki o smaku parmezanu. Za 20 g trzeba zapłacić 24,59 zł.

Kategorie: żywnośćciekawostkizdrowieUEONZnaukabadaniaowady 27 krajów Unii Europejskiej wyraziło we wtorek zgodę na wprowadzenie na rynek spożywczy larw chrząszczy Tenebrio molitor. Nastąpiło to po opublikowaniu wyników ekspertyz zleconych przez agencję UE ds. Bezpieczeństwa żywności. Stwierdzono w niej, że można je bezpiecznie jeść. Jest to pierwszy owad, który został dopuszczony do spożycia przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności. Naukowcy stwierdzili, że robaki, spożywane w całości lub w postaci sproszkowanej, mogą być bogatą w białko przekąską lub składnikiem innej żywności. Owady jako żywność stanowią bardzo mały rynek, ale urzędnicy UE twierdzą, że hodowanie ich w celu jej uzyskania może przynieść korzyści dla środowiska. W najbliższych tygodniach, UE przyjmie również rozporządzenie zezwalające na spozywanie suszonych żółtych mączników jako pożywienie. Komisja Europejska ostrzegła jednak, przed możliwością wystąpienia reakcji alergicznych u osób jedzących mączniki, które mają istniejącą alergię na skorupiaki i roztocza. Nie da się ukryć, że promowanie spożywania owadów, brzmi jak kompletny absurd. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, nie przebiera jednak w słowach i wprost nazywa owady „zdrowym i wysoce pożywnym źródłem jedzenia o wysokiej zawartości tłuszczu, białka, witamin, błonnika i minerałów”. Powiadają że reklama jest dźwignią handlu, jednak wizja owadzich składników w herbatnikach, makaronach czy też curry, jeszcze długie lata będzie budzić obrzydzenie wśród mieszkańców Europy. Jeśli jednak okaże się, że pozyskane w ten sposób produkty będą tańsze w produkcji, niewidzialna ręka rynku, może pozostawić nas bez możliwości wyboru. Ocena: 3283 odsłony

. 152 171 369 508 142 450 229 670

robaki suszone do jedzenia