Ściana wschodnia i dużo dzieci - to przepis na niską emeryturę. Żeby na starość mieć dużo pieniędzy, trzeba pracować w kopalni. GUS sprawdził, jak żyje się emerytom i rencistom w poszczególnych województwach. I tak przeciętny polski emeryt i rencista (poza rolnikami) musi przeżyć za mniej więcej 1900 zł brutto miesięcznie
TRATWĄ NA KOŃCU ŚWIATA, czyli odkrywamy Biebrzański Park Narodowy WYMYŚL COŚ! „Gdzie jedziemy?” – zagaja Mój przed zbliżającym się urlopem. Niby pytanie otwarte, można wymyślić cuda na kiju, ale w gruncie rzeczy i tak wszyscy wiemy, że jak co roku wylądujemy: nad wodą – bo dzieciaki uwielbiają pływać, pod namiotem – bo dla Mojego to kwintesencja urlopu i pewnie znów na ścianie wschodniej - bo ja chcę uciec od zgiełku pod oknami naszego mieszkania. Ogólna potrzeba, by oddalić się od zabetonowanego miasta, poczuć trawę pod stopami i nacieszyć oczy zielenią jest już tak wielka, że właściwie jest nam bez różnicy, gdzie dokładnie pojedziemy, byle razem. I w tym momencie Mój, widząc, że reszta nie ma specjalnych pomysłów, zapodaje: „A może na Biebrzę? Na tratwę?” - TRATWĘ?! - Oczy naszych dzieci zapłonęły. No, i pojechaliśmy. PLANUJEMY, PAKUJEMY, JEDZIEMY! Cel już jest. Pozostało tylko go zrealizować. Najpierw mały research dotyczący Biebrzańskiego Parku Narodowego. Szybko też wybieramy firmę, która organizuje spływy tratwą po Biebrzy. Firm takich jest klika, ale nasz wybór pada na brodatego, niezwykle sympatycznego Pana Rumcajsa i jego tratwy stacjonujące w Kopytkowie - wsi, którą on sam określa jako „leżącą na końcu świata”. Tylko on bowiem w wybranym przez nas terminie może zorganizować nam spływ dwudniowy. Oczywiście zabieramy ze sobą cały sprzęt campingowy i rowery, bo w planach mamy pozostać po spływie jeszcze kilka dni na Podlasiu. Kiedy tam docieramy, wiemy już, że to był dobry wybór: panuje tu swojski klimat, jak okiem sięgnąć tylko pola, bagna i lasy, drewniany dom właścicieli ma wymalowanego przy wejściu bajkowego Rumcajsa z żoną Hanką i synkiem Cypiskiem, za recepcją stoją kajaki, tratwy i oldschoolowy samochód terenowy dowożący je do rzeki, a na tyłach ogrodu, pośród drzew - małe pole namiotowe z miejscem na ognisko i wieżyczką do obserwacji zwierząt. Wszystko skąpane w słońcu, ciepłe i przytulne i już nas po cichu woła, byśmy po spływie zostali właśnie tu jeszcze parę dni dłużej… Tratwa – niby co w niej skomplikowanego, przecież nie raz już płynęliśmy: kajakiem, łodzią, żaglówką… więc i z tym damy radę – tak sobie z Moim myślimy i trochę z rozbawieniem i przymrużeniem oka traktujemy wylewne opowieści naszego gospodarza na jej temat. A Rumcajs jest gadułą, na dodatek skrupulatnym gadułą, więc opisuje nam wszystko arcydokładnie: jak pagajować, jak sterować, jak cumować, jak spać, jak usuwać nieczystości, no jednym słowem wszystko. Zgodnie z planem, wybieramy spływ dwudniowy, z noclegiem na tratwie, co jest największą atrakcją dla naszych dzieciaków. Trasa już ustalona: 12 km z Jagłowa do Dolistowa, najpierw Biebrzą Leniwą (tak ją na trasie nazwał nasz Tymek), potem jej szerszą częścią. Nasz Rumcajs straszy, że tratwa to właściwie bardziej dom na rzece, niż sprzęt pływający i że średnio płynie ona max 1,5 km/h, co oznacza, że musimy się spiąć, by w te dwa dni dopłynąć do mety. Nas to jednak nie przeraża i na pewniaka wskakujemy na nasz pływający „dom”. Jak to, my nie damy rady?! DOM NA WODZIE Tak naprawdę dom na wodzie to odwieczne marzenie Mojego, pewnie kiedyś go dla nas wybuduje… ale na razie mamy jego namiastkę. I ona jest cudowna! Nasza tratwa jest maleńka, czteroosobowa, ale zawiera w sobie wszystko, czego nam potrzeba: zadaszony domek podzielony na dwa pomieszczenia: sypialnię i kuchnię, którą też można przerobić na sypialnię, część wokół domku służącą do pagajowania oraz taras, czyli dach domku – ulubione miejsce naszych latorośli. Start był właściwie prosty, ale szybko doszło do „pagajowiczów” - czyli nas, rodziców, że właściwie musimy się nieźle namachać, żeby w ogóle posuwać się do przodu... Biebrza Leniwa nie była dla nas bowiem zbyt łaskawa. Nurtu praktycznie nie było, a miejscami wiatr pchał nasz domek do tyłu… Oczywiście od niespełna czteroletniej Klary nie mogliśmy wymagać pomocy przy sterowaniu tratwą, sukcesem było, że z niej nie wypadła . Starszy o pięć lat Tymon początkowo miał wielkie chęci, ale dwa razy większy od niego pagaj szybko i skutecznie zniechęcił go do dalszego nim machania. Trzeba mu jednak oddać, że był mistrzem rzucania kotwicy, rozkładania trapu przy cumowaniu i zwijania lin. Pagajowanie zostało jednak wyłącznie w naszych rękach i pierwszego dnia dało nam się ostro we znaki. Za to wieczór i noc na tratwie była magiczna. Cumowaliśmy w zupełnym pustkowiu: tylko woda, szuwary i pole. Dzieci, wymęczone dniem na rzece, szybko poszły spać. My posiedzieliśmy jeszcze trochę, by móc już w zupełnym spokoju poczuć tą naszą tratwę i Biebrzę. A wokół czarno, a na niebie niezliczona ilość gwiazd… ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Drugiego dnia wpłynęliśmy na szerszy odcinek Biebrzy, za zaporą wodną. Tu było już głębiej, nurt był szybszy i właściwie domek płynął sam. Woda była lodowata, ale nasze dzieciaki i tak się kąpały. W przerwach łapaliśmy jeszcze świerszcze na łące i podglądaliśmy polującego lisa. Wiedzieliśmy już, że jesteśmy niedaleko celu, więc pozwoliliśmy sobie na dłuższe niż pierwszego dnia przerwy. Po prostu – chill do bólu! NA KOŃCU ŚWIATA Właściciel tratw odebrał nas w umówionym miejscu. Znów mieliśmy okazję przejechać się jego starym jeepem. Cała okolica wydała nam się tak idealnie piękna w swej prostocie, że od razu po powrocie do Kopytkowa rozbiliśmy się tam jeszcze na kolejne trzy dni. Mieliśmy rowery, więc o braku atrakcji nie mogło być mowy. W następnych dniach wyjeżdżaliśmy na wycieczki, by tym razem z perspektywy dwóch kółek przyjrzeć się okolicy. Tymon na swoim nowym rowerze robił kolejną już ponad dwudziestokilometrową trasę. Klara, ciągnięta przez tatę w przyczepce, czuła się jak księżna. ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Na zmianę mijaliśmy łąki, bagna, pola skoszonych zbóż, kukurydzy i tytoniu. W ospałych, małych wioskach kupowaliśmy bułki i soki. Po drodze mijaliśmy zwierzęta - te dzikie, jak bociany, czaple, sarny i te domowe: konie, krowy, kozy, gęsi, które dla naszej najmłodszej stanowiły chyba jeszcze większą atrakcję. Kiedy była taka możliwość, zaliczaliśmy kąpiel w Biebrzy i odpoczynek na kocu. Dzieciaki były zachwycone! Berek na polu kukurydzy i wdrapywanie się na bale siana – no cóż mogło być lepszego! Po zachodzie słońca całą okolicę parku zaczynała spowijać gęsta mgła. Momentalnie robiło się chłodno, ale i na to nasz gospodarz miał swoje sprawdzone sposoby. Co wieczór rozpalał ognisko, przy którym mogli się zebrać i ogrzać wszyscy ci, których przyciągnął do siebie ten przepiękny koniec świata! KILKA PORAD: Na tratwę trzeba zabrać ze sobą zapas wody i żywności. Po drodze nie ma sklepu! Tratwa ma 140 cm szerokości, więc jeśli chcemy wziąć materace do spania, trzeba sprawdzić, czy się zmieszczą. Za karkołomne uważam wypłynięcie na spływ tylko z jedną osobą do pagajowania i sterowania. Idealnie jest, gdy osoby do pagajowania mogą się wymieniać, wtedy przyjemność ze spływu jest jeszcze większa i machanie pagajem mniej obciążające. Należy pamiętać, że spływ odbywa się przez park narodowy. Należy więc tam, jeśli już mamy potrzebę mycia siebie lub naczyń, zaopatrzyć się w ekologiczne środki tego typu. Warto zaopatrzyć się w lornetkę do podpatrywania zwierząt. Autorka tekstu: Kamila Szczepankiewicz, Autor zdjęć: Michał Szczepankiewicz (ZOBACZ PROFIL) Praca zwyciężyła w konkursie "Polska z dziećmi 2019"Nagroda: rodzinny pobyt, ufundowany przezPensjonat Tylickie Wzgórze w Tyliczu k. Krynicy Zdrój WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Portal Workation - praca połączona z wypoczynkiem. Pandemia koronawirusa spowodowała, że większość z nas przeszła na pracę zdalną. Oznacza to, że możemy pracować z dowolnego miejsca na świecie. Dlatego przypuszczamy, że zjawisko, które określa się mianem “workation” będzie w dalszym ciągu obecne. I po urlopie. Wszystko co dobre szybko się kończy, czas wrócić do pracy. A podczas urlopu udało mi się zrealizować ogólny plan zjechania po wschodniej ścianie Polski od Suwalszczyzny aż po Bieszczady zwiedzając najciekawsze miejsca po drodze. Kilka punktów wypadło niestety z wycieczki, ale spontanicznie pojawiły się kolejne, które wynagrodziły brakujące :) Pogoda pokrzyżowała nieco nam plany, psując się w drugim tygodniu, akurat wtedy gdy zajechaliśmy w Bieszczady, jednak dzięki temu udało nam się zrobić wypady autem w pobliskie miejscowości poznając kolejne miejsca z niewykorzystanym jeszcze do końca potencjałem. Było sporo niespodzianek po drodze, wiele ciekawych miejsc udało nam się zwiedzić, kilka z nich po prostu pojawiło się, gdy zajechaliśmy w dany region i moja ciekawość nie pozwoliła mi do nich nie zajechać. Jedno muszę przyznać: myli się ten, który powie, że we wschodniej Polsce nie ma nic ciekawego i że jest to zaniedbany region. Podchodziłem do tego urlopu z dużą rezerwą, ale żadna z moich obaw się nie sprawdziła. Naprawdę było co robić. Będąc na wschodniej ścianie warto zapoznać się z wpływami mniejszości litewskiej, białoruskiej, tatarskiej i spróbować lokalnej kuchni tatarskiej. Warto przekonać się na własnej skórze jak współistnieją w zgodzie różne religie w jednej miejscowości (chrześcijaństwo, prawosławie, islam) oraz zapoznać się z miejscami kultu i obrządków tych religii, takimi jak meczety w Kruszynianach i Bohonikach. Pamiętając aferę z obwodnicą Augustowa, warto udać się w Dolinę Rospudy i przekonać się kto ma rację – ekolodzy, czy faktycznie mieszkańcy. W okolicach Białowieży można zapoznać się z żubrami, a w Bieszczadach zobaczyć piękno dziewiczej niegdyś przyrody. Po drodze warto też zatrzymać się choć na chwilę w większych miejscowościach regionu, które mają sporo do zaoferowania. Wiele z odwiedzonych miejsc na tyle mi się spodobało, że na pewno będę chciał do nich wrócić na dłużej w przyszłości. Wszystkie postaram się opisać w kolejnych wpisach na moim blogu. Lista z miejscami, lub miejscowościami które udało mi się odwiedzić podczas 2 tygodni mojego urlopu w końcu ukształtowała się następująco: Jezioro Hańcza Polska piramida w Rapie Błaskowizna, Jeleniewo, Turtul Puńsk Sejny Augustów, Kanał Augustowski, Dolina Rospudy Suwałki Sokółka Meczety w Bohonikach i Kruszynianach Krynki Cerkiew w Gródku Białowieża – Rezerwat Obszar Ochrony Ścisłej, Rezerwat Pokazowy Żubrów Święta Góra Grabarka Siemiatycze, Drohiczyn Kazimierz Dolny nad Wisłą Puławy – Pałac Czartoryskich i park Gołąb – Muzeum Nietypowych Rowerów i Muzeum Pijaństwa Lublin Szczebrzeszyn Polańczyk Zdrój nad Soliną Sanok Przemyśl Wołosate, Wetlina, Tarnica, Halicz, Rozsypaniec Połonina Caryńska Pacanów Sporo miejsc, wiele ciekawych przemyśleń, zapraszam już na kolejne wpisy na bloga. Postaram się pokrótce udowodnić, że każde z nich ma coś ciekawego do zaoferowania. Przeczytaj także: Wschodnia Polska w Krzywym Zwierciadle Na ścianie wschodniej powstaje nowa polska potęga. Pięć lat temu nie mieli nawet drużyny ligowej. Teraz awansowali do play-offów PGE Ekstraligi, marzą o mistrzostwie kraju, a w piątek i Wakacje we wschodniej Polsce to niezapomniane przeżycie! Szumiące, pachnące żywicą lasy, połoniny z falującą na wietrze trawą, dzikie rzeki z nieuregulowanym brzegiem, zachwycające niespotykaną architekturą zabytki – właśnie takie urokliwe miejsca znajdziesz w Polsce Wschodniej. Sprawdź, które regiony warto odwiedzić w województwach: podkarpackim, lubelskim i podlaskim, aby wysłać kartkę z zaczarowanego miejsca z wakacyjnymi pozdrowieniami do rodziny i we wschodniej Polsce: Gdzie spędzić urlop?Masz dość miejskiego zgiełku i marzysz o urlopie? Jedź na wschód Polski! W zestawieniu przygotowanym wraz ze specjalistami z sieci AccorHotels znajdziesz najlepsze miejsca na odpoczynek w trzech województwach tego rejonu. Wakacje we wschodniej Polsce mogą być niezwykłą przygodą!Województwo podkarpackie – góry, zabytki i etniczna mieszankaGóry i doliny, świeże powietrze pachnące trawą, zielone połoniny oraz urokliwa Solina – to z nimi kojarzy się Podkarpacie. Co do zaoferowania ma najdalej wysunięte na południe województwo w Polsce?fot. AccorHotelsBieszczadzki Park Narodowy – to miejsce, które każdy powinien odwiedzić choć raz w życiu. Wejście na Tarnicę – najwyższy szczyt Bieszczad – jest wyzwaniem, które warto podjąć. Możesz stamtąd podziwiać nie tylko Bieszczady, ale przy dobrej pogodzie nawet Tatry i Gorgany. Koniecznie wybierz się również choć na jedną połoninę, np. Caryńską lub AccorHotelsZamek w Łańcucie – to świetnie zachowany zespół budynków wraz z otaczającym je malowniczym parkiem. Niegdyś była to rezydencja takich rodów arystokratycznych, jak Potoccy i Lubomirscy, dzisiaj – muzeum. W jego wnętrzu znajdziesz oryginalne wyposażenie oraz najlepiej zachowaną w Polsce bibliotekę magnacką. Wybierając się do zamku, warto odwiedzić także storczykarnię oraz muzeum sztuki AccorHotelsCerkwie – kilkusetletnie drewniane budowle, z zachowanymi oryginalnymi zdobieniami, zlokalizowane w Smolniku, Turzańsku i Uluczu. Wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO cerkiew w Smolniku to jedna z trzech zachowanych w Polsce świątyń Bojków, czyli góralskiej grupy etnicznej pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Piękne świątynie są także w Chotyńcu, Gorajcu, Ulanowie i Woli Wielkiej. Co jeszcze warto zobaczyć? Ikony i dzieła Beksińskiego w Muzeum Historycznym w Sanoku, zamek Kamieniec w Odrzykoniu, skansen w Kolbuszowej, renesansowy zamek i park w Krasiczynie, arboretum w Bolestraszycach, Przemyśl, zagrodę żubrów w Mucznem, zamek w Baranowie, Rzeszów, Jarosław, Dolinę Wiaru, uzdrowisko Iwonicz-Zdrój, Dolinę Wisłoka i Kalwarię Pacławską. Województwo lubelskie – bogata fauna i flora oraz miejsca duchoweWojewództwo lubelskie to jeden z najmniej eksplorowanych przez turystów regionów w Polsce. Niesłusznie! To tu popłyniesz kajakiem wzdłuż polskiej granicy prawdziwie dziką rzeką – Bugiem. W lasach spotkasz sarny, jelenie i łosie, a nawet – jeśli będziesz mieć szczęście – dojrzysz wilki, które kilka lat temu wróciły do swojego naturalnego środowiska. Z kolei nieopodal licznych jezior i bagien możesz obserwować czaple i żurawie oraz będące pod ścisłą ochroną bociany czarne. To na Roztoczu właśnie można spotkać koniki polskie. Co konkretnie warto odwiedzić w województwie lubelskim?fot. AccorHotelsKazimierz Dolny – klimatyczne miasteczko, w którym co roku odbywa się Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. Położone w dolinie Wisły, kusi malowniczymi widokami, spokojem i zabytkami. Wypoczywając w Kazimierzu Dolnym, nie zapomnij wspiąć się na górę Trzech Krzyży, a także odwiedzić kościoły św. Jana Chrzciciela i św. Bartłomieja oraz ruiny zamku z przełomu XIII i XIV AccorHotelsWłodawa – niewielkie miasto położone niemal na styku granic: polskiej, białoruskiej i ukraińskiej. Do drugiej wojny światowej Włodawa była sztetlem, czyli miejscowością zachowującą żydowskie tradycje i obyczajowość. Uznawana za miasto trzech kultur (żydowskiej, prawosławnej i katolickiej), posiada zespół zabytków, wielką i małą synagogę, kościół katolicki św. Ludwika i cerkiew Narodzenia Najświętszej Panny. W odległości 30 kilometrów od Włodawy położony jest Poleski Park Narodowy, ze ścieżkami turystycznymi wyznaczonymi wśród bagien, torfowisk i jezior we wschodniej Polsce – fot. AccorHotelsSzumy nad Tanwią – to malowniczy szlak szumów, czyli licznych małych wodospadów, nazwanych tak od dźwięku wody spadającej z niewielkiego wzniesienia. Rezerwat Nad Tanwią położony jest na Roztoczu, czyli krainie szczycącej się pięknem nieskażonej przyrody. Szlak szumów ma 17 km długości, jednak jeśli preferujesz krótsze trasy, wybierz się do miejscowości Huta Szumy. To tam znajdziesz 24 małe wodospady rozmieszczone w regularnych odległościach na zakolu rzeki Tanew. W trakcie wizyty w województwie lubelskim koniecznie zajrzyj do jego pięknej stolicy – Lublina. Znajdziesz tam malowniczą starówkę z historycznymi budynkami, wygodne i słynny zamek, który jest jednym z najstarszych oraz największych muzeów we Wschodniej Polsce. Co jeszcze musisz zobaczyć? Zamość, zalew i Kaplicę na Wodzie w Kranobrodzie, Kościół na Wodzie w Zwierzyńcu, rynek w Szczebrzeszynie, zagrodę Guciów, muzeum Stefana Żeromskiego w Nałęczowie, Gorę Chełmską w Chełmie, Lasy Janowskie, sanktuarium św. Antoniego w Radecznicy, monaster w Jabłecznej, ogrody w Kozłówce, pałac Radziwiłłów w Białej Podlaskiej. Województwo podlaskie – żubry, dzika natura i tatarzyPodlasie to region styku trzech kultur: katolickiej, prawosławnej i muzułmańskiej (tatarskiej). To także województwo znane z przepięknej, dzikiej natury. Znajdziesz tu 4 parki narodowe: białowieski, biebrzański, narwiański i AccorHotelsPuszcza Białowieska – jedna z najstarszych puszcz pierwotnych w Europie oraz ostatni las w Polsce, który powstał bez udziału człowieka. To tu zobaczysz największe dziko żyjące stado żubrów na świecie, a także rysie i wilki, które są pod ścisłą AccorHotelsSzlak tatarski – prowadzi przez najstarsze w Polsce ośrodki kultury tatarskiej. Rozpoczyna się w miejscowości Sokółka, w której mieści się muzeum regionalne ze stałą wystawą o polskich tatarach. Koniecznie odwiedź Bohoniki (uznawane za centrum religijne polskich muzułmanów) oraz Kruszyniany, w których znajdziesz zabytkowe, drewniane we wschodniej Polsce – fot. AccorHotelsRozlewiska Biebrzy – to idealne miejsce dla wszystkich, którzy uwielbiają spędzać wolny czas nad wodą. Oprócz standardowego łowienia ryb możesz wybrać się na spływy kajakowe lub wycieczki ornitologiczne. Żerujące na tym terenie dzikie ptaki – czaple, żurawie i bociany czarne – można oglądać godzinami! Co jeszcze warto zobaczyć? Skansen i park pałacowy w Białowieży, pałac Branickich w Białymstoku, Monaster i Muzeum Ikon w Supraślu, zalew w Siemiatyczach, Górę Zamkową w Drohiczynie, zamek i bazylikę w Tykocinie, Europejską Wieś Bocianią, Mizar w Bohonikach, Świętą Górę Grabarkę, Sanktuarium w Sokółce i pałac w Starejwsi. Jak widać, warto czasem zejść ze znajomych ścieżek… Być może znasz już lub odkryjesz inne fascynujące miejsca i obiekty, które skrywa Polska Wschodnia? Jeśli tak, koniecznie się z nami nimi podziel w komentarzach!
Wczytując się w dane dotyczące zarejestrowanych samochodów w lipcu 2021, widzimy pewne regionalne tendencje. O ile na zachodzie kraju w statystykach rządzi Volkswagen, o tyle na ścianie wschodniej popularne jest Audi. Jakie marki są popularne w poszczególnych regionach?
Przedłużenie obostrzeń dot. obiektów noclegowych i hoteli obejmuje weekend majowy, zatem wszyscy, którzy liczyli na otwarcie na czas majówki hoteli czy restauracji, muszą jeszcze poczekać. Natomiast Polacy, którzy planowali w tym czasie urlop w kraju, będą musieli ograniczyć się do jednodniowych wycieczek i spacerów na świeżym powietrzu. - przyznał Adam Niedzielski. Majówka 2021. Co z urlopem? Przypomnijmy, że Polacy mimo tego, że do tej pory nie wiadomo było, czy będzie istniała możliwość korzystania z obiektów noclegowych, restauracji i atrakcji turystycznych, planowali urlop. Jak pisaliśmy przed tygodniem, w serwisach rezerwacyjnych wrze. Od 30 kwietnia do 3 maja trudno o ciekawą ofertę noclegu - domki i apartamenty w większości pozostają zajęte. Podobna sytuacja panowała we wszystkich popularnych górskich i dużych nadmorskich miejscowościach. - My mamy wszystko zajęte, ale może pani zadzwonić do koleżanki. Jeśli ktoś normalnie podchodzi do sprawy, tak jak my, udostępnia mimo obostrzeń - przekazała nam właścicielka obiektów pod Tatrami, dając do zrozumienia, że tzw. podziemie noclegowe funkcjonuje podobnie, jak miało to miejsce w sylwestra i na początku stycznia. CZYTAJ WIĘCEJ: Niedzielski nie pozostawia złudzeń co do majówki. Polacy i tak pojadą na urlop? Szef resortu zdrowia podkreślił, że długi weekend będzie czasem kontroli prowadzonych zarówno przez policję, jak i inspektorów sanitarnych. W związku z tym należy odpuścić sobie planowanie wyjazdów oraz nielegalne korzystanie z obiektów noclegowych. Majówka zwykle była początkiem sezonu żeglarskiego, ale wciąż nie wiadomo czy (i na jakich zasadach) otwarte będą mazurskie porty. Ich właściciele czekają na publikacje nowego rozporządzenia. Dopiero na jego podstawie podejmą decyzje. Samo żeglowanie jest dozwolone, pod koniec kwietnia mają zostać zorganizowane egzaminy żeglarskie i motorowodne. Koronawirus w Polsce. Obostrzenia Od 27 marca na terenie całej Polski obowiązują nowe obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Od tego dnia zostały zamknięte zakłady fryzjerskie, przedszkola, żłobki czy sklepy budowlane i meblowe o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. Ponadto przedłużono wówczas ograniczenia związane z działalnością hoteli (z wyjątkiem hoteli robotniczych), kin, teatrów, muzeów i galerii sztuki, które pozostały zamknięte. Powyższe restrykcje pierwotnie miały obowiązywać do 9 kwietnia, jednak zostały przedłużone do 18 kwietnia, a na środowej konferencji minister zdrowia ogłosił, że z powodu trudnej sytuacji epidemiologicznej w kraju lockdown potrwa jeszcze co najmniej do niedzieli, 25 kwietnia. Wyjątkiem są przedszkola i żłobki, które otworzą się od 19 kwietnia. Od tego dnia będzie można również uprawiać sport na świeżym powietrzu. Natomiast zostaną przedłużone restrykcje dot. obiektów noclegowych i hoteli. Do 3 maja obostrzenia będą utrzymane. Obostrzenia w Polsce. Kiedy poluzowanie? Zapytany o planowane poluzowanie obostrzeń, Niedzielski przyznał, ze niemal pewna będzie regionalizacja. - Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w województwach na ścianie wschodniej i północnej, a zupełnie inaczej ta sytuacja epidemiczna wygląda w południowo-zachodniej Polsce - powiedział. Listy do redakcji Co sądzicie o obostrzeniach? Jak planujecie spędzić majówkę? Czy decyzje ministra zdrowia zmieniły Wasze plany na długi weekend majowy? Na Wasze komentarze czekamy pod adresem listydoredakcji@

Tłumaczenia w kontekście hasła "Ścianie Wschodniej" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Niemal co drugi mieszkaniec nie ma pracy - co nie jest rzadkością przy tak zwanej Ścianie Wschodniej, sięgającej od Mazur, przy granicy rosyjskiej enklawy kaliningradzkiej, po Podkarpacie, graniczące z Ukrainą na południowym wschodzie.

Dlaczego nie warto pompować miliardów złotych we wschodnią Polskę. – Trzeba wspomagać bogatych, żeby pomogli uboższym – taka politycznie niepoprawna fraza wymknęła się Minister Rozwoju Regionalnego Elżbiecie Bieńkowskiej. Zdaniem pani minister, ładowanie miliardów euro z unijnej pomocy w najbiedniejsze regiony kraju (woj. podlaskie, lubelskie i podkarpacie) jest niezbyt udanym pomysłem. Nawet taki strumień pieniędzy nie jest bowiem w stanie nadrobić cywilizacyjnego zapóźnienia tzw. ściany wschodniej. Wypowiedź Bieńkowskiej wywołała zrozumiałą krytykę lokalnych mediów i związanych z tamtym regionem polityków. Wydaje się jednak, że pani minister ma rację, co potwierdza ciekawy wywiad z prof. Grzegorzem Gorzelakiem, który wydrukowała „Wyborcza”. Profesor kawa na ławę wykłada tam tezę Manuela Castellsa, że „metropolie rządzą światem”. Rzeszów, Lublin czy Białystok nigdy nie będą miały potencjału ekonomicznego Wrocławia, Warszawy czy Trójmiasta. Dlatego lepiej przeznaczać unijną pomoc na wspomaganie miast i regionów już rozwiniętych (tu się tworzy nasz PKB). Wszak o konkurencyjności np. gospodarki Amerykańskiej decyduje dziś Krzemowa Dolina, a nie peryferie w rodzaju stanu Oregon. Kto powiedział, że cała Polska ma być jednakowo ucywilizowana, zaludniona i wyasfaltowana – pyta prof. Gorzelak. I ja się z nim zgadzam. Osobiście uważam, że ścianę wschodnią powinno się ładnie zalesić, tworząc z niej atrakcję turystyczną dla koneserów oraz zielone płuca Europy. PS. Zanim ktoś z komentujących wygłosi cierpką uwagę o warszawo-centryźmie cholernych dziennikarzy Polityki pragnę nadmienić, że pochodzimy z żoną właśnie ze ściany wschodniej
. 786 208 47 94 547 58 648 583

urlop na ścianie wschodniej